wtorek, 14 sierpnia 2007

W końcu chyba ustawiłem poprawny czas:) A co do czasu, właśnie, jeszcze przez kilka dni, do piątku będę w redakcji - jutro święto, więc sobie spokojnie popiszę, a potem na sobotę i niedzielę jadę do Opola. Spotkam się tam z Edith, którą zapoznałem (bo do poznania to jeszcze daleko) na Festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Urocza dziewczyna, która mimo iż ma dwa latka więcej ode mnie, to i tak pewnie musi kupować piwo z dowodem osobistym:) Fajnie, że spotkam ją, fajnie, że w Opolu, bo już od kilku lat chciałem odwiedzić tamtejsze Muzeum Wsi Opolskiej. A w niedzielę pewnie wybierzemy się nad Jezioro Turawskie, choć podobno jest nieco zanieczyszczone ostatnio przez glony. Wracam w niedzielę i przede mną będzie kolejny tydzień pracy, choć w czwartek (23 sierpnia) już się nieco oderwę, ponieważ zaczyna się w Krotoszynie Festiwal Filmów Offowych DEKODENCJE - w piątek też wlecę na seanse, ale w sobotę już chciałbym uciec do Edith do Skoczowa, gdzie to niepozorne dziewczę również organizuje coś ciekawego - Festiwal Filmów Przewrotnych. Jeśli uda mi się pojechać to zostanę tam do poniedziałku i wrócę do Krotoszyna.
9 września mój ojciec wyjeżdża do Danii, a ja też we wrześniu na jakiś czas przeniosę się do Warszawy (bleh...) - Kaśka, producentka naszej serii reporterskiej o Polakach za granicą, w końcu dopięła prawie wszystko - zgody, kosztorysy, ekipę - więc ruszamy z kopyta z realizacją, bo w październiku, najpóźniej w listopadzie pierwsze odcinki muszą już być w ramówce jesiennej. A ja zajmuję się dokumentacją, choć Kaśka zaproponowała też realizację na miejscu - zobaczymy jak będę z czasem, ale rzeczywiście z chęcią bym poszlajał się z kamerą po Europie. Dawno tego nie robiłem...
Aby jednak zebrać i opracować tę dokumentację sprawnie i szybko potrzebuję telefon z wyjściem na Europę i spokój - obie potrzeby zrealizuję wyłącznie na Woronicza 17, więc muszę się tam przenieść. Podobno Jacek Szatański, nasz operator gdzieś wyjechał, to nawet już mieszkanie mam:)
Tymczasem lecę do domu. Jakąś kolację - a konkretnie naleśniki (dzięki Malwina:), muszę wciągnąć.

Brak komentarzy: