niedziela, 17 maja 2009

Szaleństwa w Juracie

Pewnego dnia zadzwonił do mnie Maciej, montażysta, z którym kiedyś wspólnie pracowałem przy materiale dla "Pytania na śniadanie". Zapytał, czy chciałbym popracować dwa dni w Juracie, fotografując firmową imprezę integracyjną. W programie skutery wodne, motorówki... Zgodziłem się od razu no i teraz pojechałem.
W Dronka zapakowałem siebie, Macieja, Sebastiana (operatora) i Gosię (dziewczynę operatora) oraz sprzęt i pojechaliśmy. Było wspaniale, a zdjęcia naprawdę fajnie wyszły. Ekipa też była wesoła, a warunki w jakich odbywała się impreza luksusowe - hotel Bryza, noc w dwuosobowym pokoju 500 zł, aprtament 4 - osobowy 1330...
Ufam, że nie ostatni raz pracowałem w ten sposób, choć utrzymanie się na pontonie motorowym, który mknie po falach prawie 70 km/h (a wydaje się że ze 150)i jednoczesne fotografowanie, to nielada wysiłek fizyczny! Ech... Przygoda!

Jurata - dzień pierwszy




















Przyjechaliśmy spóźnieni, a potem okazało się, że nie tylko my mamy tyły czasowe. No to przygotowani, ze sprzętem obok, zalegliśmy na plaży i czekaliśmy. Nagle wszyscy szybko zaczęli się zbierać. Musiałem wskoczyć do pontonu motorowego z wody. Przemoczyłem buty i potem marzłem przez cały rejs:( Z pontonu przesiedliśmy się z Sebastianem na dużą łodź, a tam zaczęła się zabawa. Przypinało się delikwenta do spadochrony, sternik dawal gaz do dechy, zwalniało się blokadę linki i następował odlot:) Fajne to! Też spróbowałem! Polecam, to naprawdę niezła frajda. Zobaczcie.

Jurata - dzień drugi



































Tego dnia już lepiej się ubrałem - dwie kurtki, bielizna termiczna, spodnie water proof i wind stop:) Było świetnie. Przesiadłem się na ponton motorowy, a uczestnicy na skutery wodne. Popłynęliśmy do Gdańska, zwiedziliśmy starówkę od strony portu, a potem zaliczylismy obiad w pięknym, XIX - wiecznym zamku. Następnie obejrzeliśmy wraki na mieliźnie i zdobyliśmy wyspę na środku Zatoki Gdańskiej. Zobaczcie, bo było fantastycznie!!!