poniedziałek, 13 sierpnia 2007


Salony fryzjerskie mnożyły się jak grzyby po deszczu, choć większość oferowała podobną paletę możliwości - na pałę, irokez, dready - albo każdego po trochu...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ewidentnie widać, że gościu w tle też chciałby mieć takie włoski:)