środa, 23 lipca 2008

Zdjęcia nadrobią zaległości a opowieści raczej nie będzie

O tak, bo jakoś siedząc teraz w barze w Ustrzykach Górnych ciężko zebrać mi się i zacząć pisać o Mazurach. Co mogą to zdjęcia pokażą. Cudowne Wigry, piękny klasztor w Sejnach i spokój, spokój, niebiański spokój. Na pewno odpocząłem. Myślę, że Magda również...
Warszawa, to moje spacery i trochę prywatnych spojrzeń na miasto w którym obecnie mieszkam i o dziwo w którym naprawdę się odnalazłem i dobrze się czuję. Wrocław uwielbiam i z sentymentem do niego wracam, ale mając teraz porównanie lepiej mieszka mi się w Warszawie. Na pewno jednym z powodów jest bardzo dogodna komunikacja, szczególnie gdy jak ja mieszka się w samym centrum:)
Krotoszyn i okolice to zdjęcia robione o jednym wschodzie i jednym zachodzie słońca w Zdunach, Kobylinie i wokół tych miast. To zlecenie do folderów, po którego wykonaniu uświadomiłem sobie że czas kupić nowy aparat i teleobiektyw, co też niezwłocznie uczyniłem. Martyna ty Tofiku:)
A Stodoła to zlecenie, które Lucas (Fundacja, OTV) ma w tym klubie ale nie zawsze jest w stanie przyjść i zrobić zdjęcia. Więc wybrałem się za niego, namówiłem na wycieczkę również Mool'a (Fundacja) i było wesoło. NRD-owskie pływaczki, terminatory, wieloryby, ale i kilka naprawdę pięknych i zjawiskowych kobiet. No i oświetleniowiec, dla którego z jeszcze jednym fotografem chcieliśmy zrzucić się na... szafot, lub choćby stryczek:)
Wracam do pierogów z jagodami, deszczu i bieszczadzkiego błota, którego duuużo mam na mokrych spodniach i przemoczonych butach:)

Brak komentarzy: