sobota, 1 września 2007

Życie, oka mgnienie i już go nie ma...

Wracałem od rodziców i nagle na dobrze znanym mi skrzyżowaniu w centrum Krotoszyna zobaczyłem niebieskie błyski świateł wozu strażackiego. Odruchowo zaparkowałem przy krawężniku najbliżej jak tylko mogłem miejsca zdarzenia i wyskoczyłem z auta z kamizelką odblaskową w jednej ręcę oraz saszetką z rękawiczkami i maseczką do resuscytacji w drugiej. Widziałem, że na miejscu są strażacy, ale to taki odruch - Biec, pomóc, ratować! Gdy już dopadłem do wozu straży okazało się, że pogotowie już jest na miejscu i poszkodowana 20 - letnia dziewczyna (tego dowiedziałem się już później od policjantów) jest już wyciągana z rozbitego auta i zaraz będzie zaopatrywana. Strażacy sobie poradzą. Wróciłem po aparat, zrobiłem kilka zdjęć. Przyczyną wypadku było nieustąpienie pierwszeństwa przez 41- letniego kierowcę z Gniezna. Pewnie, w obcym mieście, nie bacząć na znaki, nie zorientował się, że jest na drodze podporządkowanej. Oboje kierujący byli trzeźwi. Na szczęście w szpitalu dowiedziałem się, że dziewczynie nic poważnego się nie stało, jednak kiedy oglądam te zdjęcia, myślę, jak kruche jest nasze życie. Jak to niewiele trzeba, by je zakończyć. Ja dużo jeżdżę samochodem, jeżdżę szybko, ale pewnie i nigdy nie szarżuję, nie ryzykuję, choć może dla kogoś z boku to nieraz tak wygląda. Ale ja wiem ile ja potrafię i jakie możliwości (bardzo ograniczone!) ma mój 20 - letni Dronek. Nie boję się więc, że to ja się pomylę, choć tego nie wykluczam. Obawiam się za to zawsze takich sytuacji, które nie dają szans ratunku w obliczu błędu innego kierowcy. Przecież ja znam to, noszę taką sytuację we wspomnieniach. Wtedy udało się. Do ilu razy sztuka? Właśnie takie myśli mam, kiedy widzę kolejny wypadek. Tu nic poważnego się nie stało, skończyło się na strachu i skasowanych autach.
Kochani pamiętajmy, że to w czym pędzimy 100 + ileś na godzinę, to nie czołg, to tylko kilka centymetrów blachy. Dbajmy o siebie nawzajem, podróżujmy i dojeżdżajmy do celu. Lepiej się przecież spóźnić godzinę niż... całe życie. A fotki ku przestrodze. Oba auta jechały mniej niż 50 na godzinę!

Brak komentarzy: