niedziela, 19 października 2008

Nsze dwie wyprawy - cudowna przyroda i ruiny przeszłości


Zrobiliśmy sobie dwie wycieczki. Najpierw wybralismy się na Stawy Milickie. Przejechaliśmy groblą, a potem znaleźliśmy nie do końca zapomniany cmentarz ewangelicki. Kępa drzew pośród łąk. Piękne nagrobki, cudowne, kute ogrodzenia kwater oraz wspanieły dąb!
Tydzien później pojechaliśmy do Goszcza. Jakiś czas temu trafiłem tam przypadkiem i kiedy stanąłem na dziedzińcu zrujnowanego zespołu dworskiego zamurowało mnie. Zresztą zobaczcie sami jaka perła. W drodze powrotnej zwiedziliśmy Twardogórę. Jesień chojnie nas obdarowała słońcem, wiatrem, zapachem lasu, łąk.... uwielbiam ten czas....
Tofi! Napisz coś od siebie w komentarzu. Proszę:)





Grobla - Stawy Milickie





















Cmentarz











































































































Muchomor i Tofi:)

















Krowa,... jakby kto nie wiedział....





Wspanialy kartusz herbowy - Goszcz









Goszcz...













































Życie we dworze...




























Hmmmm....















Zycie we dworze...


















Pani Jesień...














Twardogórski Herkules... nie miał szans w tym starciu:) Pozorowany unik Martyny i kontra, której nie zdążyłem uchwycić w kadrze....

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Komentarz? Nie ma sprawy:)

"Nasze dwie wyprawy", oj tak, było ciekawie.

Czekolada (mleczna, firmy Goplana;p) smakowała cudownie nad
stawem milickim:P

Na wieżę niebieskich ptaków przyjedziemy ze śpiworami^^, pamiętaj:P

Cmentarz i fota z Johanem^^,? musimy tam jeszcze wrócić, gdy
zakwitną konwalie, będzie niesamowicie...Odwiedzimy przy okazji Dziadka.

No i wreszcie Goszcz...już od momentu kiedy wjechaliśmy jedną z
trzech bram na dworski dziedziniec wiedziałam, że tam wrócę.:)
Niesamowity klimat i historia...
i ci ludzie "życie we dworze":)
Pamiętasz to plastikowe okno nad główną bramą wjazdową? cóż za kontrast:)
Dobrze, że mieliśmy ze sobą aparat i uwieczniliśmy to miejsce:)

A tak na marginesie, ten pies,do którego zaprowadziła mnie owa milutka dziewczynka,
jest najszczęśliwszym psem na świecie:) mając taką niebanalną "budę":P
nie licząc tego, że:"Czasami jak jest głodny to dajemy mu jeść" (...)

a Herkules? Do dziś dziękuje mi za okazaną litość:)

piątek...
pozdrawiam:*

Unknown pisze...

Niesamowite musiały być te wycieczki:) Brat z czerwonym nosem (jak zwykle) Martynka ze zwariowanymi pomysłami:D ale wiesz co... najbardziej spodobała mi sie dziewczynka na kanapie przed tym dworem myśle, że to mogłaby być moja pokrewna dusza :D Ps. A Martyna sie nie przyznała jaką furore zrobiło zdjęcie z Goplaną na n -k :P Pozdrawiam gorąco Braciszku:* i ciesze sie, że uzupełniłeś bloga:)

Unknown pisze...

dlaczego mam na imie adam skoro mam na imie natalia?? hmmm:P

Karola. pisze...

Ooo braciszku nareszcie uzupełniasz!:) Zdjęcia cudowne. Ach ten dwór.. kocham takie miejsca. Z jednej strony zapomniane, a z drugiej tętniące życiem. No pięknie no!:)

out of the lull pisze...

kiedys tez trafilam do Goszcza i bylam urzeczona
czy ktos wie jaki jest/bedzie los tego palacu??

pzdr =)